niedziela, 30 stycznia 2011

O rekonstrukcji statystycznej...

...czyli o tym, czego jeszcze nie było. Mało kto, albo nawet nikt nie zastanawiał się dotychczas nad dość ważnym aspektem rekonstrukcji jakim jest statystyka. Gdyby przyjrzeć się rekonstruktorom na każdej imprezie turniejowej lub inscenizacyjnej, od razu rzuca się w oczy, że większość ludzi to wielmoże. Historycznie wielmoże byli odsetkiem zasadniczo nie przekraczającym 10-20% społeczeństwa. Problem omówię przekrojowo, od początków naszej ery.

W pierwszych wiekach n.e. na ziemiach Polskich dominowały terytorialnie 2 kultury: Przeworska, zajmująca obszary po zachodniej stronie Wisły z wyjątkiem Pomorza i Wielbarska, obejmująca znaczną część Pomorza i tereny na wschód od Wisły. Kultura Wielbarska miała to do siebie, że kojarzeni z nią Goci nie zwykli chować do grobów broni, ani nawet przedmiotów żelaznych, dlatego pominę ją w rozważaniach. Zupełnie odwrotnie sprawa przedstawia się w Przeworskiej, gdzie do grobów wkładano całe arsenały. Z analizy statystycznej pochówków wojowników kult. Przeworskiej można wyciągnąć bardzo prosty wniosek: miecz (spatha) lub seax (długi nóż) znajdował się w co dziesiątym grobie. W pozostałych grobach znajdowały się włócznie. Warto jeszcze nadmienić, że w zasadzie we wszystkich przypadkach grobów z bronią mieczową znajdowano w grobach wędzidła, elementy uprzęży, ostrogi lub nawet szkielet konia. Schematycznie można podsumować to w ten sposób: 10% wojowników to elita, pozostałe 90% - Volk.

Przechodząc do epoki następującej po burzliwym - jeśli chodzi o zmiany kulturowe - okresie wędrówek ludów, tj. wczesnego średniowiecza, można dostrzec zmianę doboru broni. Przytoczę tu wyniki badań z terenów Pomorza i Połabia. Odsetek mieczów to niecałe 20%, toporów 30%. Resztę stanowiły włócznie. Można więc przyjąć że we wczesnym średniowieczu wyższy stan społeczny, tzn. drużynnicy (z których wyewoluowało późniejsze rycerstwo) stanowił do 20% społeczeństwa, jednak ze względu na specyficzny obszar badań proponuję przyjąć margines błędu dla tego odsetku, ze względu na częste wizyty Wikingów na tych terenach i intensywnie prowadzone walki. Wracamy więc do ok dziesięcio-piętnastoprocentowego odsetku protorycerstwa.

Nie mamy precyzyjnych danych które pozwalałyby na określenie jak duży odsetek stanowił Volk w czasach między XIII a XV wiekiem. Przyczyną może być brak odkrytych współcześnie cmentarzysk (jak w przypadku w/w kultur germańskich), chowanie bogatej części rycerstwa w kościołach (część z nich zburzona podczas późniejszych wojen). O ile możliwe jest określenie szacunkowej liczby rycerstwa z konkretnych ziem np. pod Grunwaldem, o tyle Volk pozostaje do końca nierozwiązaną zagadką. Jednak rozważając zależności feudalne, np. ilu ludzi pracowało dla jednego rycerza - pana feudalnego, można sobie tę proporcję mniej więcej wyobrazić. Załóżmy że dla danego feudała mającego w posiadaniu 3 wsi jako formę podatku składano zboże, len, wełnę, skóry, żelazo itd. Trzeba uświadomić sobie ilu ludzi musiało pracować, aby ten miał za co kupić pancerz, broń, konia itd. Do tego doliczmy część ludności sprawującej służbę u feudała jako formę podatku. Wszystko wzięte razem (optymistycznie kalkulując) daje nam wynik, że rycerstwo stanowiło do 5% ludności, co potwierdzałby fakt kosztowności sprzętu jakim był metalowy pancerz.

Podejście do rekonstrukcji statystycznej nie powinno opierać się jedynie na odtwarzanej postaci. To także dobór poszczególnych elementów sprzętu. Na przykład przy doborze hełmu nie powinniśmy się sugerować tym że znaleźliśmy jakieś ciekawe, wyjątkowe źródło i je rekonstruujemy, bowiem RR nie zajmuje się rekonstrukcją wyjątków a ogółu. Nie wolno też popadać w odwrotną skrajność, przykładowo: łebka z zasłoną występuje w ikonografii najczęściej i jest jedynym poprawnym hełmem dla okresu II połowy XIV wieku. Kapaliny także były dość powszechne i stanowią duży odsetek materiału źródłowego. Trzeba w tym wypadku sugerować się po części intuicją; jeśli spodobał się jakiś hełm, szukamy do niego analogicznych, podobnych. Jeśli występuje dość powszechnie, stanowi podstawę do rekonstrukcji. Jeśli to wyjątek - prawdopodobnie jest to błąd miniaturzysty, albo błąd w interpretacji.

Oczywiście wprowadzenie w życie ściśle poprawnej proporcji elit do Volku nie jest realne. Za dużo ludzi chce walczyć mieczem, zarówno w późnym jak i wczesnym średniowieczu. Nie mniej do takiej proporcji wszyscy powinni dążyć. Czynnikiem ograniczającym na imprezach może być zapotrzebowanie na walczących konkretnej profesji na imprezach, tzn. wprowadzenie miejsc (mandatów) na polu bitwy. Mam tu na myśli np. 60 miejsc dla lekkiej i 30 miejsc dla ciężkiej piechoty, 20 miejsc dla konnych. Do bitwy dopuszczani są najlepiej wyposażeni, wówczas mroczny sprzęt zostałby wyeliminowany drogą naturalnej selekcji.

3 komentarze:

  1. Wydaje mi się że ciężko będzie zmienić proporcje odtwarzanych postaci.
    Bo jaka jest geneza wyboru sprzętu 90% rycerzy ?
    "Co mam kupić żeby się ponapie**alać"
    -czerwono czarny dublet [maszynowo szyty oczywiście] i podstawowe blachy.
    Kurde jakoś w Wrześniu '39 nie ma takich problemów w drugo-wojennych grupach panuje jakiś taki większy rygor/weryfikacja.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zgadzam się, Panie Anonimowy. Brak jest tego rygoru. Nawet jak ktoś "kto chce się ponapie*dalać" jak to Pan ujął - ma trochę więcej ambicji i zajrzy na stronę Bagrita żeby poczytać poradnik o doborze stroju 1350-1492 - niewiele to da, bowiem poradnik został opracowany 7 lat temu i zawiera informacje głównie o stroju dworskim. O powszechnie noszonym przez ówczesnych ludzi stroju napisano tyle co kot napłakał. W dodatku pojawiły się w RR nowe trendy, nowe wyniki poszukiwań w ikonografii i archeologii, stąd poradnik - moim zdaniem - jest już nieaktualny, bynajmniej z tego powodu, że ludzie coraz częściej nie dzielą średniowiecza na wczesne i późne, ale samo "późne" dzielą na XIV w, okołogrunwaldzkie i "późną piętnastkę".

    Średniowiecze w przeciwieństwie do 2.WŚ ma to do siebie że nie było wówczas czegoś takiego jak mundur (choć swojego rodzaju archetyp munduru funkcjonował jak np. jaka heraldyczna jakiegoś feudała czy w jaka barwach miasta), stąd nie są określone przepisami pewne reguły. Tak powstają nieścisłości.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kontynuując, wydaje mi się że rozwiązaniem powinno być wprowadzenie pewnej uniwersalnej zasady która funkcjonuje i sprawdza się w kilku drużynach wczesnośredniowiecznych - osoba która startuje w RR ma obowiązek skompletować podstawowy strój niewielkim kosztem (jasna sprawa - nie z drugiej ręki z allegro, bowiem z allegro zrobił się rekonstruktorski śmietnik) i w takim stroju przejeździć 1. sezon i określić się co chce dana osoba w RR robić. Przez 1. sezon można spróbować swoich sił w pożyczonych blachach, może jednak to nie to, może bardziej chodzi o melanże pod chmurką:) czy rekonstrukcję samą w sobie.
    Owe "napie*dalanie" coraz częściej robi nam z czegoś co nazywamy rekonstrukcją "odTFUrstwo", albo raczej "przeTFUrstwo" historyczne, Kommando mrocznobuhurtowe czy dwunastokilogramowozbrojonych SportsInfanterieRittern.

    Przepraszam za pakiet dziwnego rodzaju neologizmów i barbaryzmów, musiałem się werbalnie wyrzygać.

    OdpowiedzUsuń