wtorek, 8 maja 2012

Woda

Szkło za drogie, z butelką chowasz się po namiotach, a wodę w czymś nosić trzeba. Zwłaszcza podczas wypraw pieszych, kiedy wodę wiadrem przenieść nie sposób. O średniowiecznych substytutach butelki.

Odnośnie bukłaków z tykwy nasuwają się podejrzenia czy surowiec z którego je wykonywano występował w Europie w XIV wieku. Tykwa pochodzi z rodziny dyniowatych, co wskazywałoby na amerykańskie bądź afrykańskie pochodzenie. I słusznie, wywodzi się z afryki. Jednak uprawiano tykwę w Europie już we wczesnym średniowieczu, o czym świadczy zapis w poemacie Walahfrida Strabo, Niemieckiego mnicha żyjącego w 1. poł. IXw. Pozostaje kwestia czy stosowano je już wówczas jako bukłaki czy tej funkcji doczekały się z czasem. W swoim dziele wspomina że z tykw można robić różnego rodzaju naczynia. Tak więc znane było zastosowanie tykwy jako naczynia. Z pewnością tykwa znana była w basenie Morza Śródziemnego a jej użycie upowszechniło się wraz z epoką krucjat. Jednak jej wykorzystanie w północnych regionach Europy (dajmy na to na wyspach brytyjskich) mija się z historyczną poprawnością. Przede wszystkim ze względu na klimat. Nie można wszystkiego uzasadniać obecnością szlaków handlowych.

Bez wątpienia znane były bukłaki skórzane. Zarówno te sztywne jak i miękkie. Miękkie szyto z koziej skóry. Podobno koza nie poci się skórą, a językiem. Ale pewności nie mam, nie sprawdzałem. Twarde zaś, ze skóry bydlęcej. Grubość stosowanej do bukłaków skóry nie jest jednolita. Znane są bukłaki ze skóry cieńszej jak 1mm, ale nie przekraczają zwykle grubości 3mm. Ma to sens, bowiem grubsza skóra chłonie więcej wosku. A co za tym idzie - więcej waży.
Szperaczom gmerającym w źródłach zapewne nasunął się problem wzorów skórzanych bukłaków. Zasadniczo dzielą się na okrągłe i beczułki. Przedstawienia okrągłych widać tak w pełnym średniowieczu jak i w późnym, z beczułkami gorzej. Beczułki datuje się co najmniej od ostatniej dekady XIVw*. Pojawienie się beczułek nie oznacza jednak wyjęcia z użycia bukłaków okrągłych. Funkcjonowały jeszcze długi czas. Na XIV wiek, którym zajmuje się projekt - sugeruje się jednak okrągłe.

Bukłaki ceramiczne pozostawiły po sobie z oczywistych względów najwięcej znalezisk. Jest niewiele okazów szkliwionych od środka, większość najpewniej zabezpieczano woskowaniem na gorąco. Pod kątem wypraw pieszych mają ten niezastąpiony plus, że można w nich nosić napoje o woltażu wyższym od piwa. Naczynia flaszowate mogące pełnić rolę bukłaków znane są już w czasach rzymskich. Były znane we wczesnym średniowieczu. Najczęściej przybierają one formę 2 "zespawanych" ze sobą misek z wylewką z boku i 2 lub więcej uszkami do montażu kosza. Rzadko bukłaki ceramiczne mają formę wyżej wspomnianej beczułki, jednak była taka znana i fakt ten należy nadmienić.

Dopiero w XV wieku wchodzą w użycie manierki (to jest zdaje się lepsze określenie) wykonane z cyny. I ta forma metalowych naczyń na wodę okazała się najbardziej praktyczna - odporna na stłuczenia, względnie lekka, z możliwością napraw (lutowania pęknięć) - i pewnie dla tego jest używana po dziś dzień. Z tym wyjątkiem że zmieniło się tworzywo - z cyny na stal nierdzewną bądź aluminium.

Korki do bukłaków najłatwiej struga się z miękkiego drewna. Przy umieszczaniu go w szyjce bukłaka ruchem obrotowym wytoczenie kulki czy ostruganie obłej wystającej końcówki nie jest dobrym rozwiązaniem. Zestruganie walca w deskę ułatwi przekręcanie korka. Mało tego, jest potwierdzone w źródłach.

Warto poruszyć temat pojemności bukłaka. Zbyt małe bukłaki wymagają częstego uzupełniania. Zbyt duże montażu na pasku (żeby nie wbijał się w bark) a nie na sznurku/rzemieniu. Z moich przemyśleń najbardziej optymalną pojemnością jest 1-1,2l.
Trzeba przemyśleć też rozłożenie ciężaru. Bukłak to nie tylko naczynie, to też jego zawartość. To nie plastikowa butelka która nic nie kosztuje i wrzucona do plecaka wytrzyma wiele. Dlatego powinien być noszony na wierzchu, najsensowniej - pod pachą. Przy większych bukłakach wygodnie dla równowagi naprzeciw zawiesić broń boczną (o ile nosimy ją na pasie przez ramię).

O ile w różnych dziedzinach rekonstrukcji błędy pojawiają się bardzo często, o tyle w przypadku bukłaków jeśli już takowy jest, jest zrobiony co najmniej tak jak należy. Ot, takie pocieszne spostrzeżenie na koniec.

6 komentarzy:

  1. Wdg mnie mocno faworyzujesz tutaj bukłaki, o tykwie ledwie wspominając. Jak zaznaczyłeś w epoce krucjat zyskała dużą popularność, jednak wzmianki o pielgrzymach (co prawda głównie na drodze de Santiago) nierozerwalnie plotą się właśnie z tykwą. Pielgrzym (typowy przedstawiciel volku) nie mógł miec ze sobą nic cennego - bandyci na szlaku. Jako oznakę ubóstwa zawieszał na kiju przed tobą właśnie 'zwykłą flaszkę'. Przedstawia to tykwę jako naczynie które jest bez wartości, dostępne absolutnie dla każdego.

    Do tego majowe testy małej tykwy (~0.7l) wypadły znakomicie. Obijanie jej nie straszne, upadki z wysokości pachy również. Świetnie trzyma chłód i nie zamienił bym jej na żaden bukłak.

    Co do woltażu - impregnowanie woskiem wytrzymuje do 18%. Ceramiczny bukłak, nie szkolny a woskowany na gorąco, też więcej procentów dostawać nie powinien!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ledwie wspominając? Najdłuższy akapit poświęcony jest tykwom:) Ja wiem że jak coś dopiero co przetestujesz i zda egzamin to jesteś z tego dumny. A korzystałeś już z innych bukłaków?

    Co się tyczy pielgrzymek - zgadza się. Nie znaczy to że np. na Litwie w XIV wieku były całe jej plantacje:P Mogli przynosić ze sobą takie stamtąd, albo zaopatrzać się na trasie pielgrzymki gdzieś bliżej celu, ale nie dowodzi to tego że były powszechne w tym rejonie Europy. Jak sam zaznaczyłeś - był to tani artefakt, a takie są przedmiotem handlu sporadycznie. To co, eksportujemy słomę do Francji:D?

    Ceramiczny bukłak, nieszkliwiony, a impregnowany woskiem impregnuje się po to żeby glina nie waliła wódką - jak kiedyś będziesz chciał do niego wlać wody to będziesz się borykał z tym jakże przyjemnym zapachem jeszcze dość długi czas. Możliwe że miejscami wosk się zniszczy, ale można przecież podgrzać manierkę, wylać wosk i zaimpregnować nowym raz jeszcze. Można też pokombinować jak impregnuje kazeina - i jak na tą z kolei zadziała alkohol powyżej 18%. Tego impregnatu nie próbowałem. Jeszcze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Kazeina przy spożyciu jest trująca, z tego co zasłyszałem - nie sprawdziłem rzetelności tej informacji. I myślę że rozpuści się choć trochę w alkoholu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam!
    Z moich doświadczeń z noszeniem wody wynika, że najwygodniejsza pojemność to około 0,9-1,1l. Czyli plus minus się zgadza.
    Problem wzorów dla bukłaków rozwiązuje jednak ikongrafia oraz wykopaliska. Np.londyńskie. Są tam piękne bukłaki z podwójnymi szwami(które to w dzisiejszych rekonstrukcjach stosowane są niezwykle rzadko - niwiedzieć czemu). Ja sugerowałbym wzorować się na zachowanych oryginałach i wykonywać rekonstrukcje a nie kopie najczęściej sprzedawanych dziś bukłaków.
    W dostępnej mi ikonografii rysunek owalnego bukłaka występuje bardzo rzadko. Jak na razie znalazłem tylko jedno przedstawienie z "Codex'u Manesse". Zdecydowanie obfitsze pod tym względem są wykopaliska właśnie.
    Pzdr i czekam na zasyp ikonografii :P
    Numlock

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, zgadza sie. w necie krąży dużo zdjęć tych londyńskich beczułek. Jednak są one w zasadzie wszystkie (te znane mi) datowane bardzo ogólnie. XV wiek albo "późne średniowiecze". Bardziej precyzyjnego datowania dostarcza ikonografia. Projekt zajmuje sie wiekiem czternastym. Jeśli przyjąć datowanie beczułek od najstarszego przedstawienia, które dotyczy jego schyłku, to bardziej poprawny jest wzór który dostarczają nam źródła wcześniejsze, m.in. wspomniany przez Ciebie Codex Manesse.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadza się. Beczułki faktycznie są dość charakterystyczne co najmniej dla końcówki XIV lub XV i późniejszych.
    Gdyby ktoś chciał robić bukłaki owalne lub łezki to również polecam zaglądnąć do wykopalisk.

    OdpowiedzUsuń