sobota, 1 czerwca 2013

Podeszwa a podłoże...

...czyli o brukowaniu ulic i co z tego wynika. Swojego czasu zaczęła mnie zastanawiać kwestia podkuwania butów w średniowieczu. Całkiem serio. Wśród przewałkowanych na freha.pl argumentów pro i contra należałoby zająć jakieś stanowisko. Zacznijmy od początku.

Jak powszechnie wiadomo podkuwali buty Rzymianie. Podkuwali nie tylko obuwie wojskowe, znane są także obiekty butów dziecięcych z gwoździowaną podeszwą. Wiadomo jednak także, że między średniowieczem a starożytnym Rzymem ciągłości kulturowej - brak. A widać to bardzo wyraźnie po znaleziskach obuwia. Kilka stuleci zaawansowane technologicznie rzemiosło szewskie Rzymian, od caligae do calcei w północnych prowincjach i nagle od IV-VI w. - jednokrójki, tzw. buty w kształcie worka. Przypomina to trochę odwrotność amerykańskiej archeologii, gdzie długo długo obserwujemy paleolit aż tu nagle wytrysk zamków kołowych i nowożytnego budownictwa kolonizatorów:)

Pojawienie się żelaznych elementów podeszwy uważać należy za konsekwencję pojawienia się brukowanych ulic. W średniowiecznych miastach bruk na ulicach zaczął się pojawiać od XIII w. (pomijając oczywiście starożytne pozostałości dróg rzymskich, które w wielu przypadkach leżą do dziś, choćby Via Appia). Mowa oczywiście o tych ważniejszych miastach. Na ziemie obecnej Polski praktyka brukowania ulic przywędrowała w XIV wieku, a jej upowszechnienia należy dopatrywać się w wieku XV. Oczywiście utwardzanie ulic niekoniecznie musiało awansować z dnia na dzień od klepiska do bruku; znane są przecież praktyki utwardzania nawierzchni drewnem. Trakty przez Żuławy Wiślane z bali drewnianych budowali jeszcze Goci; w wielu osadach i grodach budowano drewniane kładki jeszcze we wczesnym średniowieczu. Podobnych kładek można dopatrywać się w miastach pełnego i późnego średniowiecza. Niekoniecznie miejski krajobraz musiało cechować błoto, syf i gnój jak w westernach.

Najstarsze znaleziska z zachodniej Europy potwierdzające podkuwanie podeszw datuje się od połowy XV w. i nie należą do licznych. Wymienię 2 znaleziska: patynkę skórzaną z Londynu (ok 1440) i podkutą zelówkę z Paderborn oraz 1 przedstawienie - Hans Siebenbürger - Męczeństwo św. Urszuli, ok 1470-80. Potwierdza to fakt, że pojawienie się bruku na ulicach wymagało pewnego czasu adaptacji technologii szewskich do zaistniałej sytuacji.

W ogóle podkuwanie podeszw wymagało określonego przygotowania technologicznego, które to podkuwanie umożliwiło. Wymagało to przede wszystkim warstwowej konstrukcji podeszwy. Doszywanie kolejnych warstw umożliwiło pojawienie się otoka, tj. wąskiego paska skóry wszywanego na styku przyszwy i podeszwy. Początkowo miał on jedynie funkcję uszczelniania szwu i pierwotnie był niemal całkowicie schowany w grubości podeszwy. Z czasem szewcy doszli do wniosku, że rozszerzenie otoka ułatwi łatanie obuwia poprzez naszycie łat zewnętrznych, tj. zelówki i obcasa (sic!). Dopiero później doszywa się całe podeszwy jako kolejne warstwy (najwcześniej od końca XV w.). Najstarsze zabytki z doszytymi łatami zewnętrznymi (zelówka, obcas bądź obydwie razem) datuje się na koniec XIII w., upowszechnienie tej praktyki odbywa się przez wiek XIV. Należy jednak pamiętać że otok w butach nie był elementem obowiązkowym i wiele par butów funkcjonowało bez otoka nawet przez wiek XV. Mowa tu przede wszystkim o obuwiu dworskim, z noskami, które z założenia miały być wąskie i spiczaste, co obecność otoka psuła. Początkowo zelówka i obcas doszywane były w funkcji łat, dopiero z czasem zaczęto przyszywać je profilaktycznie, celem zapobieżenia przetarcia się głównej podeszwy.

Nawiązując do powyższego, można byłoby się dopatrywać znalezisk podkuwanych butów w Italii czy w Bizancjum, gdzie funkcjonowały jakieś pozostałości starożytnej kultury. Jednak kultura materialna tych regionów nie jest zbieżna z kulturą materialną Europy Centralnej. Przenikają się w pewnym stopniu, ale raczej nie w zakresie szewstwa, które wymagało szycia pod wymiar i nie przedstawiało sobą ważnej gałęzi handlu zagranicznego - zajmowano się szewstwem przede wszystkim w wymiarze lokalnym. Niestety nie dysponuję dostateczną bazą źródłową na temat archeologii bizantyjskiej, więc nie jestem w stanie przytoczyć dokumentacji dla potwierdzenia powyższego. Można jednak domyślać się pewnych odstępstw od ogólnoeuropejskich standardów wśród obuwia bizantyjczyków.

Pojawienie się bruku w miastach wpłynęło niewątpliwie na konstrukcję butów mieszczan. Czy jednak należy rozszerzać znaleziska miejskie do całości społeczeństwa? Chciałbym tu zwrócić uwagę na fakt, że lwia część prac wykopaliskowych odbywa się w miastach, co uwarunkowane jest opłacalnością prowadzonych badań - w miastach łatwiej coś znaleźć. Bardzo ciekawą perspektywę badawczą otwiera nam prowincja. Wśród mieszkańców wsi można dopatrywać się wolniejszej adaptacji pewnych technologii, zarówno łatania jak i podkuwania obuwia. Nie znaczy to oczywiście że na wsiach do XV wieku stosowano wolińskiego typu jednokrójki, nie można popadać w skrajności.

Tak więc patent podkuwania podeszw u rekonstruktorów można odłożyć między ciekawostki. Dokumentacja źródłowa jest zbyt uboga, żeby poważnie traktować temat podkuwania butów. Z pewnością źródła te toną w morzu znalezisk butów bez metalowych elementów podeszwy, których ponownego (po starożytnym Rzymie) szerszego użycia można dopatrywać się dopiero w czasach nowożytnych.

2 komentarze:

  1. Chciałbym zapytać co sądzi Pan o coraz częściej wykonywanych butach z podeszwami zaopatrzonymi w bieżniki skórzane, w postaci pasków biegnących w poprzek. Inną alternatywą jest wykonywanie supełków z rzemyków na podeszwach. Po to by buty się nie ślizgały. Z tego co podpowiada mi moja wiedza, muszę napomknąć, że otok uszczelniające buty, przybierały różną formę, od wąskich po bardzo szerokie, do których bez problemowo było można przyszywać kolejne warstwy podeszwy.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie kojarzę źródła dla czegoś takiego. I - prawdę mówiąc - nie sądzę żeby takie gdzieś znaleźć. Podeszwa woskowana - faktycznie, ślizga się i to nie tylko na mokrym podłożu. Podeszwa niewoskowana nie ma aż takiego poślizgu i wydzielenie doszywanej do otoka podeszwy na obcas i zelówkę w zupełności wystarczy.
    O supłach z rzemyków jest wzmianka pisana, ale to jedna przesłanka nie mająca (z tego co mi wiadomo) analogii w znaleziskach bądź przedstawieniach. Widziałem próbę rekonstrukcji tej podeszwy z supełkami, ciężko mi wypowiadać się na ten temat bo nie testowałem w praktyce, ale raczej odwoływałbym się tu do większości znalezisk, w których patentów antypoślizgowych - nie było. Trzeba zwyczajnie przywyknąć do chodzenia w innej klasy butach.

    OdpowiedzUsuń