Do produkcji butów i innych skórzanych utensyliów stosuje się rozmaite skóry. Często w proto- czy jak kto woli - okołogrunwaldzkiej widać skóry garbowane przy użyciu chromu, farbowane na rozmaite kolory. Faktem jest, że taka skóra w epoce była nie do osiągnięcia, przynajmniej ta, którą mam na myśli - np. jaskrawoczerwona. Na pewno nie w takim wydaniu jak dostępna na rynku skóra tapicerska. Dziś od strony technicznej o skórze jako surowcu stosowanym do rekonstrukcji historycznej średniowiecza.
Tak jak zwracamy uwagę w przypadku wełny czy lnu żeby był to 100% materiał powinniśmy zwracać uwagę na poprawność "chemiczną" skóry. Tzn proces, w wyniku jakiego otrzymaliśmy taką skórę jaką kupujemy w sklepie/na allegro. Jedyną poprawną na chwilę obecną, spośród tych oferowanych przez garbarnie w kraju, jest skóra garbowana roślinnie. Łatwo ją poznać po tym że upuszczona na nią kropla oleju roślinnego niemal od razu przyciemnia jej kolor z cielistego do głębokiego brązu. Tak, kolor cielisty (w różnym odcieniu, od bladego do prawie pomarańczowego) jest tym poprawnym.
Taką skórę należy kupować jako surowiec. Oczywiście nie świadczy to o obowiązku noszenia kaletek czy butów w tym właśnie kolorze, można ją przyciemnić do dowolnego stopnia w wyniku nacierania olejem, łojem lub też woskowania. Skóra roślinnie garbowana się do tego nadaje, zaś niemożliwe jest to w przypadku skór tapicerskich, które ani wosku ani oleju nie chłoną. Takie najczęściej marszczą się pod wpływem temperatury stopionego wosku*, tłuszczy na zimno - poprostu nie chłoną. Sprawdzone doświadczalnie.
Skóry tapicerskie, garbowane chromowo łatwo rozpoznać. Mają jednolity kolor, jakby malowane farbą. Fakturę "zmarszczek" mają bardzo regularną; nadaną przez odciśnięcie na odpowiedniej formie. Nadają się do rekonstrukcji historycznej mniej więcej tak samo jak polar czy surówka bawełniana na strój tekstylny. Czyli cofamy się poziomem mniej-więcej do roku 2005.
Nie protestuję przeciw skórze barwionej w ogóle, bo proces był znany, choć stosowany sporadycznie. Farbowanie sprzętów skórzanych (zwłaszcza butów) nie miało sensu ze względu na proces ich zużywania. Podeszwy ścierały się w błyskawicznym tempie, doszywano nowe, często po kilka warstw. Ale w końcu takie obuwie nadawało się do wrzucenia do rzeki (np. do Tamizy, jak robili Londyńczycy, czemu zawdzięczamy tyle znalezisk londyńskich butów). Buty, zwłaszcza te stosowane przez Volk, nie należały z pewnością do najładniejszych. Buty dworzan, zwłaszcza włoskich czy bizantyjskich były często wycinane, co zapewniało dobrą wentylację stopom. W Europie centralnej takich znalezisk jest niewiele, warunkował to zapewne klimat. Buty miały chronić przed wilgocią z zarosiałej trawy, błotem, ścieraniem się skóry na stopach i podobnymi czynnikami. Nie mniej ze względu na ceny butów, biedniejszy Volk na co dzień nosił łapcie z łyka, podobne do tych jakie zachowały się w folklorze białoruskim, było o tym na Freha.
Na koniec słowo o historycznych kolorach skór. Najbardziej poprawnymi zdaje się być szeroka gama odcieni brązu. Poza tym historyczna jest skóra w kolorze czarnym, oczywiście uzyskana z cielistej w wyniku intensywnego przyciemniania dostępnymi w średniowieczu metodami, odpuśćmy sobie pastę do butów. Pozostałe kolory skóry wymagały procesu farbowania, o podobnym poziomie skomplikowania co farbowanie tekstyliów. Jednak na inne kolory farbowano głównie to, co nie narażone było na ciągłe działanie czynników atmosferycznych i potu, np. obite skórą skrzynie, nie mniej wiąże się to raczej z bogatą, okrojoną liczebnie częścią społeczeństwa średniowiecznego.
_____________________________
*jednak w wosku podgrzanym do zbyt wysokiej temperatury zmarszczy się nawet skóra roślinnie garbowana. Z temperaturą mimo wszystko - trzeba uważać.
I nareszcie doczekałam się mojego ulubionego tematu, pozwoliłam sobie go również nieco rozwinąć na moim blogu, serdecznie zapraszam :)
OdpowiedzUsuńhttp://historiaozywiona.blogspot.com/2011/08/normal-0-21-microsoftinternetexplorer4.html