czwartek, 21 lipca 2011

Tarcze piechoty

Dziś słowo o tarczach z których korzystały formacje drabów, straży miejskich w polu. Modele, technologia wykonania, mocowanie, wzmacnianie krawędzi, malowanie.

Pawęże
Wywodzą się z rejonów Mazowsza-Prus-Jaćwieży-Litwy i stamtąd właśnie pochodzą najstarsze ich przedstawienia (jeśli rozumieć pawęż jako tarczę z pionową granią/ością biegnącą pośrodku tarczy). Jednak ślady po pawężach mamy na przedstawieniach książąt takich jak: Trojden, Wacław, Kiejstut i Siemowit II. Są to tarcze rozmiarowo niewielkie, zbliżone gabarytowo do tarcz trójkątnych (~70-80cm). Jako tarcze powszechnie używane wśród piechoty możemy zaobserwować eksplozję ich popularności w latach czterdziestych i pięćdziesiątych XV wieku. Od tego momentu datuje się większość zachowanych pawęży. Pawęże są najpowszechniej stosowanymi (obok puklerzy) tarczami wśród piechoty datowania dogrunwaldzkiego. Niesłusznie, nie były wówczas powszechne.

Puklerz
Przedstawień piechoty z puklerzami jest dość dużo. Była to tarcza mała, poręczna, dobra do patrolowania ulic, ewentualnego bezkrwawego spacyfikowania niepokornego łobuza. Tarcza kapitalnie spisująca się podczas walki na murach. Przedstawień jest bardzo dużo, zachował się nawet traktat o walce na puklerz i miecz (Codex I33). Tarcza jak najbardziej poprawna.

Eischild
Ostatnio zyskującym na popularności w RR, a w zasadzie chyba najbezpieczniejszym i najbardziej poprawnym rozwiązaniem kwestii tarcz jest tarcza owalna/jajowata, nazwana tutaj roboczo z niemiecka Eischild. Model pojawia się jeszcze w starożytności, jest obecny we wczesnym średniowieczu (Situla Akwizgrańska, Codex PER F 17) jednak w tej epoce można go traktować jako ciekawostkę na rzecz wszechobecnych okrągłych tarcz wikińskich. Podobnie jako ciekawostkę, regionalizm można traktować te tarcze w pełnym średniowieczu; w XIV wieku zyskują na popularności, zwłaszcza wśród piechoty, nie mniej domeną piechoty nie były. Przykładem jest tarcza paradna Karola z Trewiru, datowana na ok. 1320 rok. W ikonografii występują dość licznie. W przeciwieństwie do pawęży graniowych występują w okresie okołogrunwaldzkim (Codex Vindobona 1411) i są najbezpieczniejszym technologicznie i potwierdzonym w ikonografii typem tarcz. Poniżej kilka przykładów:


Trójkąt
Bywa, że w ikonografii widzi się straż miejską sensu stricto, przynajmniej wszystko na to wskazuje poza kształtem tarczy. Potwierdzenie, że trójkątów używała piechota teoretycznie jest, ale patrząc z praktycznego punktu widzenia - jednak była to tarcza wybitnie rycerska. W praktyce zdawała egzamin używana konno. Piechota raczej nie pancerzyła nóg, zaś kolana mogła zakrywać tarcza. Takie przedstawienia piechoty z tarczami trójkątnymi powinno się brać na margines błędu - miniaturzysta uwiecznił piechotę z takimi tarczami bo takie akurat widział na turnieju. W ikonografii trzynastowiecznej trójkąty spotkać można także u piechoty. Jednak interpretowałbym to raczej jako wariant/formę ewolucyjną migdała, używaną dopiero w trakcie wykształcania się symboliki rycerskiej. Tarcza trójkątna, nawet długa, nie jest najlepszym rozwiązaniem.

Dużych tarcz straże miejskie nie używały podczas rutynowego patrolowania ulic. Były ciężkie, nieprzydatne. Podobnie dziś policja na patrolach nie nosi dużych tarcz jakich używa do tłumienia zamieszek. Do takich właśnie celów używano tarcz w epoce. Poza tym miały zastosowanie bitewne. Tworzyły ścianę będącą osłoną dla kuszników. Nie mniej ilości kusz i tarcz w spisach arsenałów miejskich nie wskazują na to żeby każdy kusznik miał pawęż i chował się bezpośrednio za nią podczas przeładowania broni.

Tarcze wytwarzano najczęściej z drewna lipowego, ze względu na jego specyficzne właściwości. Już prawo norweskie z XIII w. definiuje je jako tworzywo do produkcji tarcz. Drewno lipowe jest dobre jako materiał nośny tarczy ze względu na brak tendencji do rozszczepiania się. Przytoczę wynik eksperymentu który przeprowadziłem dawno temu na lipowym pieńku. Trzeba było wbić siekierę na 3/4 wysokości pieńka aby się rozszczepił. To był jeden pieniek i ciężko stwierdzić czy każdy kawałek drewna tego gatunku i kształtu właśnie tak by się zachował, nie mniej daje to do myślenia o jego właściwościach. Nie bez powodu zachowane tarcze (i mam tu na myśli w tej chwili nawet trójkątne których zachowało się stosunkowo dużo) nie mają wzmacnianych rantów, co tak powszechnie stosowane jest przez współczesnych "fajterów". Były wykonane z odpowiedniego gatunku drewna, które nie wymagało obijania rantu skórą 4mm i papiakami. Poza tym technika przyjmowania ciosów na tarczę zapewne wyglądała nieco inaczej; tarcze, zwłaszcza te duże, chroniły przede wszystkim przed bełtami i sztychami dowolną bronią.

Trzeba zaznaczyć że tarcze-arcydzieła są specyficzne dla 2. połowy XV wieku. Niektóre technologie zdobnicze dla tarcz rekonstruktorzy protogrunwaldzkiego datowania wykorzystują (jak ktoś to ładnie nazwał) per analogiam do czasów wcześniejszych, np. napis gotycką czcionką wzdłuż krawędzi tarczy i wizerunek świętego w środku. Jak długo wertuję źródła tak nie znalazłem jeszcze potwierdzenia dla podobnych praktyk tak wcześnie. W dość schematycznej ikonografii najczęściej figurują tarcze z prostym, często tylko dwubarwnym motywem, bądź też tarcze jednobarwne. I tej prostoty się trzymajmy.

Słowo o mocowaniu tarczy. W pawężach graniowych dominują imacze centralne w kształcie litery Y. W Eischilder zaś wszystko wskazuje na imacze poprzeczne, podobne jak w tarczach trójkątnych. Taki układ nitów jest w (analogicznego kształtu) tarczy z Wrocławia z literą W, w tarczy Karola z Trewiru. We włoskiej ikonografii widoczny jest także pionowy układ mocowania tarczy (imacz poziomo na dole, pas mocujący przedramię poziomo, powyżej). W przypadku dużych tarcz wskazany jest także montaż pasa nośnego do przerzucenia przez ramię, celem odciążenia lewej ręki. Trzeba poruszyć też temat podkładek do nitów mocujących paski i imacz. Powszechnie stosuje sie ocynkowane podkładki kupowane w większości sklepów budowlanych. Poprawnym rozwiązaniem są podkładki kwadratowe lub kute gwoździe, odpowiednio zagięte i wbite "z powrotem w dechę". Wykonuje się podkładkę najprościej wycinając kwadrat z paska blachy i wiercąc otwory. Dla większej świadomości poprawności historycznej - można takie zamówić u kowala. Podobnie z nitami - półokrągłe łby to jednak nie to. Albo kute gwoździe, albo nity kute samodzielnie z pręta, np. grubości 4-5mm. Grunt to zachowanie poprawnego morfologicznie kształtu tych elementów tarczy.

Historyczne malowanie tarcz to także odrębny temat, podobnie jak spoiwa stosowane do łączenia desek i okleiny. Rozwinę go w kolejnym wpisie bądź aktualizacji niniejszego.

4 komentarze:

  1. Twoim zdaniem Eischild były zawsze profilowane, czy płaskie również wchodzą w rachubę? Pozdrawiam, Robert

    OdpowiedzUsuń
  2. Profilowane. Podobnie jak migdały. W sumie tarcze jajowate nie różnią się kształtem wiele od migdałowatych. Płaskie były np. rotelle albo puklerze (choć puklerze też niekoniecznie - w ikonografii często z profilu dają wrażenie przestrzenności)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zwłaszcza w Kodeksie Manesse ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Z drugiej strony tarcza z Trondheim (XI/XIIw.,Norwegia) była raczej płaska.

    http://halla.mjollnir.pl/files/trondheim.jpg

    Kształt właśnie taki owalno-jajowaty. Ciężko stwierdzić czy była profilowana. Możliwe że podczas leżenia w glebie kilkaset lat wyprostowała się. Możliwe też, że istniały dwa warianty. Ja ze swojej strony bardziej obstaję za profilowaną. Tym bardziej że Trondheim to XI/XIIw, a tu mówimy o XIV.

    OdpowiedzUsuń