niedziela, 11 grudnia 2016

Wyprawa w Lubuskiem (3-4 XII)



Dawno nic nie było o wyprawach. Tak, nie chcieliśmy być monotematyczni. Cały czas hasamy po chaszczach, niekoniecznie się o tym chwaląc na kartach bloga. Dziś wpis trochę odkrywczy bo organizowany przez świeżo upieczonego rekruta. Tym razem trasa wyprawy objęła ok. 10km marsz przez pola i lasy w okolicach Trzciela zakończony miłą, ale zimną nocą w prowizorycznym obozie. Skład typowy dla wypraw, 5 osób to w sam raz do otoczenia ogniska w pozycji leżącej.

Naszym pierwszym questem było udanie się do gospodarza po jajka, kiedy wykonaliśmy to jakże ważne zadanie wybraliśmy się we właściwą wędrówkę po okolicznych polach i lasach sprawdzając jednocześnie poręczność naszego podręcznego ekwipunku składającego się głównie z lnianych toreb z prowiantem oraz bukłaków wszelkiego rodzaju. Nasz posiłek w czasie wyprawy stanowiły głównie orzechy i żurawina, choć pojawiły się również kawałki sera wędzonego czy jakiejś suchej kiełbasy.








Marsz przebiegł w wesołej atmosferze oraz przede wszystkim przy suchej i bezwietrznej pogodzie. Temperatura w dzień wynosiła około 3°C, wystarczyły więc na spokojnie dwie warstwy ciuchów.  Po zrobieniu kółka wokół pól i lasu wróciliśmy do punktu wyjścia i zajęliśmy się budową obozu.




 
 Po rozbiciu prowizorycznych płacht, wymoszczeniu legowisk bardzo wygodnymi gałęziami oraz rozpaleniu zbawiennego ogniska zaczęło się prawdziwe obozowanie. Zanim nanieśliśmy część opału oraz doprowadziliśmy ognisko do ostatecznego kształtu zaczeło się ściemniać oraz szybko ochładzać. Na szczęście wyrobiliśmy się ze wszystkim przed zachodem Słońca.
 

W nocy temperatura osiągnęła -5°C co zmusiło nas do założenia trzeciej warstwy ciuchów oraz do rozpalenia większego ogniska. Prawie przez cały czas graliśmy wodę by trochę się rozgrzać, w tej sytuacji gorąca grochówka podnosiła na duchu i trzymała nas w cieple. Z naszych spostrzeżeń wynika, że % wełny w wełnie daje się zauważać po jej właściwościach termoizolacyjnych. Im więcej wełny w wełnie tym lepiej "grzeje".



W niedzielę kompania z Poznania zmyła się około godziny 9 rano. Wyprawa była bardzo udana i już planujemy drugą, tym razem wiosenną edycję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz