Okolica malownicza, równinne krajobrazy środkowej Polski nieopodal Kłodawy. Klimat, z uwagi na temperaturę, nieco grunwaldowy - a'la fajrant po żniwach, ale bez turystów. Poza tym, jeśli już szyje się bieliznę z lnu ręcznie tkanego, wypada to eksponować, od czasu do czasu.
Osiągnięcia:
* 100% namiotów z szarego lnu.
* 100% ręcznie szytych ciuchów z bezwzględną dominacją splotu skośnego
* co najmniej 7 kompletów bielizny z lnianego samodziału
*
3 elementy ubioru farbowane roślinnie na kolor inny niż naturalne
kolory wełny. reszta w
naturalnych kolorach wełny. Wychodzi jakieś 4-5% ogólnego stanu ciucha -
farbowane, reszta surowa
*
impreza cywilna, bez udziału bloku zbrojnego.
* 0% ceramiki cepeliowej, sama
reko. Niestety często wzory naczyń powielały sie bo ludzie kupują od
Fuschera z oferty a on ofertę poszerza o nowe zrobione wzory.* minimalne zamienienie aktywności zbrojnych rozrywkami cywilnymi. Wymaga to jeszcze dopracowania, żeby nie było to minimum zajęć, a żeby było z czego wybierać.
Wszystkim, którzy przyjechali, jeszcze raz dziękuję za obecność. Mam nadzieję, że się podobało i przyszła edycja będzie zlotem, który nagromadzi w jednym miejscu jeszcze więcej zajebistych ludzi i dobrej reko.
Tradycyjnie już, kilka zdjęć.
zdjęcia: Kasia Filarska,
zdjęcia analogowe: Lutobor
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz