czwartek, 7 maja 2015

Powinności wojskowe mieszczan w XIII wieku na ziemiach polskich

Stan mieszczański, który prawnie wyodrębnił się stosunkowo późno ze społeczeństwa średniowiecznego, podobnie jak chłopi i rycerstwo, spełniał określone powinności wojskowe. Na początku obowiązki wojskowe były regulowane prawem zwyczajowym. Z czasem, gdy na ziemiach polskich upowszechniło się prawo niemieckie powinności również te wojskowe zostały spisane i określone w dokumentach. Mimo to wiele obowiązków czy praw wynikało, jeśli nie regulował tego dokładnie przywilej lokacyjny lub dokument immunitetowy, z dawnego prawa zwyczajowego.

Powinności wojskowe mieszczan miały różną formę i charakter. Nie wszystkie obowiązki wojskowe sprowadzały się do służby z bronią w ręku i walki w wojskach władcy. Wiele z obowiązków wypełnianych przez mieszczan miało charakter robocizny oraz później świadczeń finansowych. Geneza wielu powinności sięgała czasów, gdy miasta i stan mieszczański nie były jeszcze prawnie wyodrębniony ze społeczeństwa. Przedlokacyjne ośrodki o charakterze miejskim, czyli takie których ludność w większym stopniu zajmowała się handlem bądź rzemiosłem, niż rolnictwem, były zobowiązane do służby wynikającej z prawa książęcego. Wydaje się, iż sytuacja prawna takich osad była podobna do położenia wsi w związku z tym obowiązki wojskowe mieszczan i chłopów nie różniły się od siebie. W tym okresie mieszczanie podobnie jak ludność wiejska zobowiązani byli do budowy i konserwacji grodów, dostarczania transportu i innych ciężarów wynikających z prawa książęcego. Dopiero lokacja na prawie niemieckim, na ziemiach polskich od początków XIII wieku, przyniosła zmiany. Miasto najpierw obdarzane immunitetem było zwolnione od dawnych obowiązków, mimo że władca niejednokrotnie czynił pewne wyjątki. Następnie w akcie lokacji, mieszczan obdarzonych pewną autonomią, zobowiązywano do wykonywania nowych posług, świadczeń i powinności na rzecz władcy i kraju. Nowy stan prawny ustalały akty lokacji i dokumenty immunitetowe, ale mimo to nawiązywać musiały one do okresu przedlokacyjnego, chociaż niewątpliwie mogły wprowadzać nowe elementy do życia.

Powinności mieszczańskie były dwojakiego rodzaju. Dzieliły się na powinności osobiste mieszczan względem władcy oraz powinności miast jako instytucji. Do pierwszej grupy należał obowiązek obrony ziemi oraz obrony miasta. Do tej grupy zaliczyć należy również świadczenia pieniężne na rzecz władcy do których zobowiązany był każdy mieszczanin. Do drugiej kategorii należał obowiązek dostarczenia środków transportowych oraz machin oblężniczych wraz z wozami do ich przewozu oraz obsługą. Obowiązkiem nakładanym na miasto było również, po uzyskaniu zgody pana, wznoszenie i konserwowanie fortyfikacji miejskich, zaopatrzenie miasta w żywność i broń na wypadek wojny, a potrzebnej w czasie obrony.

Chyba najważniejszym obowiązkiem wojskowym mieszczan w XIII wieku była obrona ziemi – defensio terrae. Do której zobowiązani byli wszyscy mieszkańcy posiadający prawo miejskie. W przywileju lokacyjnym Krakowa z 1257 roku władca stwierdzał, że „Hoc eciam eisdem advocatis et omnibus habitatoribus civitatis eiusdem presentibus et futuris et eorum heredibus in perpetuum concedimus eciam post finitam libertatem, ut nullus eorum vadat vel mittat ad impugnandum aliquem, vel ad resistendum alicui extra ducatum Cracovie secundum terminos eiusdem ducatus, quos nunc possidemus vel postmodum possidebimus dante Deo”1. Jasno wynika z tego, iż mieszczanie mieli obowiązek walczyć w obronie całej ziemi będącej dziedziną władcy. W przypadku przeniesienia się działań zbrojnych na teren przeciwnika, nie byli zobowiązani do dalszej służby. Zobowiązując mieszczan do walki obronnej władca zwalniał ich od obowiązku brania udziału w wyprawach poza granice księstwa, którym władał. Obowiązek obrony ziemi powszechnie ciążył na mieszczanach. O czym świadczyć mogą dwa dokumenty. Akt lokacji Jędrzejowa nadany przez Bolesława Wstydliwego w 1271 roku stwierdzał: „Centerum dicte Cyvitatis homines ad expeditinones... nullatenus compellentur seu ire tenebuntur... - - Hoc excepto quod si forte quod absit exercitus paganorum terram ingredientur vel et si inimici eam inuadent manifeste ire tenentur sicut Cyues aliarum Cjuitatum terre nostre que iure theutonico sunt locate”2. Leszek Czarny zezwalając na lokację miasta Buska w 1287 roku, udzielił mieszczanom zwolnienia „...hoc excepto, quod pro communi terre necessitate et defensione eiusdem nobis adesse tenebuntur, prout alie cjuitates, que suo iure theutonico in nostro domino sunt locate”3. Oba dokumenty tyczą się ziemi małopolskiej, sandomierskiej i sieradzkiej, ale prawdopodobnie w taki sam sposób kształtował się obowiązek obrony ziemi również w innych księstwach Polskich w miastach lokowanych na prawie niemieckim. Mimo że nie ma dla innych ziem dokumentów określających powinności wszystkich mieszczan, to w aktach nadanych poszczególnym miastom władcy podobnie kształtowali wymiar służby wojskowej. Mieszczanie o mobilizacji byli zawiadamiani pismem, a w niektórych miastach władca musiał specjalnym pismem wezwać poddanych na wyprawę.

Z reguły mieszczanie zwalniani byli od ciężarów wojskowych wynikających z organizacji wypraw poza granice księstwa czy państwa. Jednak wyjątkowo niektóre miasta spełniały pewne posługi związane z wyprawami. Dotyczyło to najczęściej miast przedlokacyjnych lub zobowiązań pochodzących z okresu przedlokacyjnego, a utrzymującego się jeszcze przez jakiś czas.

Każdy mieszczanin zobowiązany był stawić się na wyprawę domową, obronną z własnym uzbrojeniem i służyć na własny koszt w wojsku władcy. W koszta te wchodziła również żywność, którą żołnierz powinien mieć ze sobą, chociaż na czas mobilizacji. Większa część ludzi posiadających prawo miejskie wchodziła w skład piechoty. Jedynie osoby posiadające ziemię na własność musiały stawać na wyprawę konno i z pocztem odpowiednim do swojego statusu. Do takiego wypełniania obowiązku zobowiązani byli wójtowie miejscy oraz inni mieszczanie którzy posiadali ziemię. Służba w oddziałach pieszych nie wymagała tak kosztownego uzbrojenia jakim musieli dysponować jeźdźcy.

Udział w wojnie w oddziałach pieszych był nie tylko walką w otwartym polu, ale przede wszystkim walką przy oblężeniach, pracami przy fortyfikacjach polowych oraz przy innych pracach inżynieryjnych. Wielu mieszczan w wojsku wykorzystywano zgodnie z ich profesjami, między innymi do konstrukcji i obsługi machin oblężniczych. Bez których żadne oblężenie na dłuższą metę nie mogło się obejść, pomijając przypadki zdobywania twierdz szturmem z marszu lub poprzez zabiegi dyplomatyczne.

W materiale źródłowym niewiele jest wzmianek o udziale mieszczan w wyprawach. Mimo to wydaje się, że musieli w nich uczestniczyć. Władca nie nakładał by na nich tego obowiązku, gdyby później nie egzekwował go. Mieszczanie służący razem z chłopami w oddziałach pieszych byli bardzo ważnym czynnikiem w wojsku XIII wiecznym. W kampaniach rozgrywanych na ówczesnym teatrze wojen, nawet w czasie wojny obronnej czy w walce przeciwko buntownikom, zdobywanie grodów, zamków i umocnionych miast było bardzo ważne. Jazda rycerska tak skuteczna w otwartym polu przy długotrwałych oblężeniach nie mogła wykorzystać całego swojego potencjału. Nie oznacza to, iż rycerze w szturmach nie brali udziału. Nie mniej piechota szczególnie miejska wyszkolona w konstrukcji i obsłudze machin oblężniczych była właściwie niezbędna podczas zdobywania warowni przeciwnika. Niewielka ilość przekazów źródłowych o mieszczanach walczących w wojsku władcy, może wynikać z dużej dysproporcji jaka musiała zachodzić między ilością chłopów w oddziałach pieszych a mieszczanami. W związku z tym, jak stwierdził W. Szczygielski, „mamy pełne prawo dopatrywać się mieszczan we wszystkich wyprawach obronnych, w których uczestniczyła piechota”.

Wykonywanie tego obowiązku, jaki stanowiła wyprawa na wojnę obronną, była niewygodna dla samych miast. W związku z tym władze miast walczyły o zwolnienia z tego rodzaju obowiązków, co w dużym stopniu udawało się im uzyskiwać. Mieszczanie na wojnie nie wiele korzystali, ich interesy miały inną naturę. Przede wszystkim ludność miejska zajmowała się handlem i rzemiosłem. Wpływowe gildie kupieckie i cechy rzemieślnicze kreowały politykę całego miasta, dzięki temu mogły dążyć do uzyskania takich przywilejów które odpowiadały by tym grupom zawodowym. Powoływanie większej części mieszczan pod broń, jeśli nie wszystkich, musiało by zaburzyć życie wewnątrz miasta, biorąc pod uwagę fakt iż wszyscy mężczyźni podlegali temu obowiązkowi, a więc tak samo mistrzowie cechowi, czeladnicy jak i inni ludzie o niższych umiejętnościach i kwalifikacjach zawodowych. Utrata takich ludzi musiała by być bolesna, każdy rzemieślnik był w swoim fachu znacznie bieglejszy niż chłop pracujący na roli, nawet jeśli parał się również jakimiś innymi pracami, jak ludność służebna. Inną przyczyną zwalniania miast przez władców z obowiązku wypraw obronnych, było to iż miasta z czasem zaczęły stawać się bardzo silnym zapleczem gospodarczo-militarnym państwa. Właśnie dzięki temu mieszczanie pracujący na rzecz armii i toczącej się wojny mogli nie brać w niej aktywnego udziału. Za ograniczeniem roli mieszczan w wyprawach opowiadało się również rycerstwo, dążące począwszy od XIII wieku „do jak największego uszczuplenia żywiołu ludowego w obronie kraju”.

Z drugiej jednak strony miasto było zawsze bardzo pożądanym łupem. Dlatego drugą bardzo ważną powinnością mieszczan była obrona miasta jako punktu umocnionego. Z czasem obowiązek obrony ziemi musiał zostać ograniczony na rzecz obrony samych miast, co nie znaczy, że zanikł całkowicie. Część miast uzyskała od władcy zwolnienia od wypraw poza mury miejskie. Obrona miasta dla jego mieszkańców musiała być kwestią najważniejszą, wszak w ten sposób bronili życia swojego, swoich rodzin, a także swoje domy, warsztaty i inne dobra. Władcy doceniając strategiczne znaczenie miast, często wzmacniali obrońców kontyngentami wojskowymi wysłanymi przez siebie. Co miało znaczenie również przy tłumieniu buntowniczych nastrojów wśród mieszkańców danego miasta i miało zapobiegać wydaniu miasta bez walki.

Z czasem coraz więcej miast dysponowało murami miejskimi. Wtedy obok grodów i nielicznych zamków stanowiły najważniejsze punkty oporu w czasie obrony. Opanowanie ziemi przez wroga było możliwe, gdy zajął i utrzymywał na terenie danej ziemi swoją załogę w punktach umocnionych. Miasta niejednokrotnie bronione były przez załogi przysłane przez władcę lub przez niego samego, gdy znajdował się w mieście, ale mimo to przede wszystkim bronili swoich miast sami mieszczanie.

Na fortyfikowanie miast zgodę musiał wyrazić zwierzchnik miasta. Jako, że budowa murów była bardzo kosztowna, tylko niektóre miasta szczególnie te większe i bogatsze mogły sobie pozwolić na ich samodzielne wznoszenie. Mniejsze musiały liczyć na pomoc władcy. Który często na budowę umocnień przyznawał jakieś ulgi, pomagał finansowo, materialnie na przykład pozwalał korzystać z lasów by pozyskać budulec. Z drugiej strony zgoda władcy na budowę fortyfikacji była konieczna, gdyż ich posiadanie wzmacniało pozycję mieszczan, miasta względem swojego pana. Bunty były możliwe tylko wtedy, gdy lokalizacja, siła umocnień i możliwości miasta dawały nadzieję na skuteczną obronę4. Mieszczanie Poznańscy buntując się przeciwko władcy musieli odpierać jego wojska. Podobnie mieszczanie Krakowa, Sandomierza i Wieliczki bronili się w 1311 roku przeciwko wojskom Władysława Łokietka.

Mieszczanie prócz walki w armii władcy podczas wojen obronnych oraz walki na murach swoich miast podczas ich obrony, zobowiązani byli do dostarczania środków transportowych na wyprawy zagraniczne a niekiedy również na wyprawy obronne. Inne miasta miały obowiązek wysyłać swoje środki transportowe jedynie na te wyprawy w których brał udział książę. Niejednokrotnie mieszczanie musieli zapewnić jeszcze woźnicę oraz eskortę. Wozy na wyprawie szczególnie zagranicznej były bardzo ważną rzeczą. Były niezbędne do przewożenie zaopatrzenia dla armii, transportu rannych czy wreszcie machin oblężniczych. Powinności tego rodzaju były nakładane indywidualnie na każde miasto, dlatego nie są one jednolite. Niektóre miasta miały dostarczać konie i puste wozy inne wozy wraz z zaopatrzeniem o ilościach określonych w dokumentach jeszcze inne środki transportu przystosowane do przewożenia machin oblężniczych, czasami z eskortą i obsługą, tak wozu jak i machiny.

W roku 1260 Władysław Opolski w dokumencie tyczącym się dóbr biskupa wrocławskiego stwierdził, że „ - - si autem extra fines terre nostre nos ire personaliter oportebit, omnes homines episcopi, tam de civitatibus, quam villis nostri ducatus decem solummodo currus vacuos, nostris et non suis expensis ornatos, quemlibet cum tribus equis nobis dare debebunt, nec ad expedicionem talem ire personaliter, nec ad aliquid amplius faciendum cogentur, quos currus et equos, expedicione peracta, reddere promittimus, nisi mortui fuerint, ubi autem nos personaliter extra terra non imus, sed alios mittimus, ad nichilum penitus homines episcopi teneantur”5. Jak stwierdził wystawca w dokumencie dostarczone wozy i konie miały być po zakończeniu wyprawy zwracane właścicielom. Prawdopodobnie w razie utraty konia czy wozu właścicielowi wypłacane było odszkodowanie, wydaje się iż książę nie narażał by poddanych biskupa na tak poważne straty jak utrata konia na wyprawie, o co na wojnie nie było trudno.

W 1290 roku mieszczanie wrocławscy pomagając księciu Henrykowi IV mieli dostarczyć mu 1200 wozów transportowych i 100 wozów przystosowanych do przewozu przyrządów oblężniczych, prócz tego według tego przekazu mieli mu uzbroić również 3500 ludzi. Cyfry zachowane w tym źródle wydają się przesadzone, nie mniej może to potwierdzać fakt iż mieszczanie obowiązek ten wypełniali. Co ciekawe autor wyraźnie odróżnia wozy transportowe od wozów do przewożenia machin oblężniczych. Niekiedy miasta, szczególnie te biedne, były zwalniane od obowiązku dostarczania transportu. Zwolnienie takie otrzymywały też niekiedy miasteczka przedlokacyjne. Od „a prewod eciam militari” zwolniony został w r. 1250 Wocławek”.

W XIII wieku dopiero powstające i rozwijające się miasta nie były zobowiązane płacić żadnych regularnych świadczeń na rzecz wojen prowadzonych przez władcę. Ośrodki miejskie nie lokowane na prawie niemieckim prawdopodobnie na wzór chłopów musiały płacić różnego rodzaju daniny w naturze i później w pieniądzu. Jedną z takich danin była wcześniej wymieniana stróża. Wydaje się iż innych opłat wojennych w tym okresie nie było w miastach lokowanych jak i pozostających na prawie polskim.

 _____________________________________                                                            
1 Pozwalamy również wieczyście tymże wójtom i wszystkim mieszkańcom miasta, tak obecnym jak i przyszłym i ich dziedzicom, aby także po upływie wolnizny żaden z nich nie udawał się ani nie wysyłał kogo innego do walki z kimkolwiek lub do stawienia oporu komukolwiek (atakowania nikogo ani obrony przed nikim) poza naszym księstwem krakowskim w jego granicach, jakie obecnie posiadamy lub później gdy Bóg pozwoli posiądziemy

2 Poza tym ludzie ze wspomnianego miasta wcale nie będą zmuszeni ani zobowiązani przyjść. Z takim wyjątkiem, że jeśli przypadkiem, co oby się nie zdarzyło, wojska pogan wkroczą do kraju albo jeśli nieprzyjaciele go napadną, oczywiście są zobowiązani przyjść tak jak obywatele innych miast naszego kraju, które zostały założone na prawie teutońskim

3 Z takim wyjątkiem, że w razie wspólnej potrzeby kraju i jego obrony będą zobowiązani nam pomóc tak jak inne miasta, które zostały założone na swoim prawie teutońskim pod naszym panowaniem

4 Piotr z Dusburga opisywał wieloletni spór mieszczan Ryskich z Braćmi domu niemieckiego w Inflantach, który ze szczególna siłą wybuchł w 1297 roku. Według tej relacji w ciągu półtora roku miało miejsce dziewięć starć z których jedno wygrali mieszkańcy Rygi, a pozostałe zakonnicy. Buntownicy w roku 1298 wezwali na pomoc Litwinów, co doprowadziło później do odwetu ze strony zakonu na mieszczanach, którzy brali udział w buncie.
Mimo to spór nie wygasł, a trwał dalej, by po pewnym czasie wybuchnąć na nowo. W roku 1330 po prawie rocznym oblężeniu, w czasie świąt Wielkiejnocy, mieszczanie byli zmuszeni na skutek głodu, nieporozumień między sobą i groźby wybuchu zamieszek, poddać miasto zakonnikom. Jak przekazał kronikarz „Mistrz nie wjechał do miasta dopóki fosy nie zasypano gruzem z muru mierzącym 30 łokci długości” Jak widać spór doprowadził do utraty przez Rygę murów miejskich.


5 Na wyprawę urządzoną w obronie naszej ziemi mają iść wszyscy... jeśli natomiast wypadnie nam iść osobiście poza granice naszej ziemi, to wszyscy poddani biskupa tak z miast, jak i ze wsi naszego księstwa, będą obowiązani dać nam tylko dziesięć próżnych wozów, wyposażonych naszym, a nie ich kosztem, każdy z trzema końmi, nie będąc przy tym przymuszani iść osobiście na taką wyprawę, ani cokolwiek więcej robić; przyrzekamy też zwrócić po ukończeniu wyprawy te wozy i konie, jeśli nie padną. Gdy zaś nie pójdziemy osobiście za granice ziemi, lecz wyślemy innych, poddani biskupa nie będą zgoła do niczego pociągani